Melvin naprawdę chciał pojechać do Rio de Janeiro. Prezes jego firmy i inni Jej przedstawiciele mieli się tam udać celem spotkania z reprezentantami tej firmy z innych krajów. Jego powinnością, jako szefa ochrony, było zapewnienie im bezpieczeństwa na miejscu i czuwanie nad przebiegiem podróży. Było to ekscytujące zadanie i niepowtarzalna szansa zobaczenia najpiękniejszych miast świata.
Niestety, Melvin borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Miał nadwagę i nadciśnienie tętnicze. Nawet codzienne wstrzyknięcia insuliny nie były w stanie utrzymać w ryzach jego cukrzycy. Wszystkie te problemy zaczęły się już siedemnaście lat temu, ale nawet pomimo przestrzegania wszystkich zaleceń lekarzy, jego stan się pogarszał. W miarę zbliżania się terminu podróży czuł się coraz gorzej i ogarniało go zniechęcenie. Wiedział już, że szansa na jego wyjazd jest nikła.
Jego szef nakłaniał go do wyjazdu do Weimar Institute, centrum zdrowia, które specjalizowało się w leczeniu schorzeń, na które cierpiał. „Są nastawieni bardzo biblijnie” – mówił szef. Jako że każdy promyk nadziei był mile widziany, 49-letni Melvin zdecydował się walczyć o życie.
W Weimar Institute był na diecie naturalnej, składającej się z pełnowartościowych pokarmów roślinnych – w żaden sposób nieprzetworzonych i nierafinowanych. Dowiedział się, że dieta z wysoką zawartością błonnika stabilizowała poziom cukru we krwi, niska zawartość tłuszczu w diecie zwiększała naturalną insulinowrażliwość, zaś normalizacja wagi ciała była istotnym czynnikiem w odwracaniu postępu choroby.
Ćwiczenia fizyczne- jak mu powiedziano – pomagały ciału zużyć nad miar cukru we krwi. Wkrótce codziennie odbywał 24-kilometrowe spacery. Po mogło to obniżyć ciśnienie tętnicze, zmniejszyć wagę ciała, zredukować zapotrzebowanie na insulinę, odegnać depresję i wzmocnić ciało.
Pod koniec miesiąca nie mógł uwierzyć swoim wynikom. Stracił 10 kg, ciśnie nie unormowało się bez leków, a jego poziom cukru we krwi pozostawał w normie bez iniekcji insuliny. „Czułem się jak człowiek po wyjściu z więzienia – powiedział mi. Nie przypominam sobie okresu w życiu, gdy czułem się lepiej”.
Tak, pojechał w końcu do Rio de Janeiro w świetnej formie fizycznej i psychicznej.
Gdy rozmawiałam z nim kilka lat później, zapewniał mnie, że czuje się dobrze i że zajęty jest planowaniem podróży służbowej do Kostaryki.
Aileen Ludington
Źródło: Kay Kuzma, Zdrowi na co dzień, CHIW „Znaki Czasu”.